Włosy, oczy, dłonie

Nigdy nie sądziłam, że studia mogą aż tak wysysać ze mnie jakiekolwiek siły i życie. Z jednej strony uskrzydlają- w końcu robię to co kocham, mogę się spełniać, ale z drugiej na nic nie mam czasu i ochoty, modelina poszła w odstawkę. Bądźmy szczerzy, komu chciałoby się robić cokolwiek z masy polimerowej po staniu przez 4 godziny rzeźbiąc w glinie oraz kolejne 4 godziny rysując? Ano, mi by się chciało. Mimo wszystko do mojej lalki bardzo mnie ciągnie i marzę, aby już ją skończyć. Oczywiście przed rozpoczęciem studiów mi się nie udało, ale może przed Świętami...? Kupiłam już nawet maluchowi czapkę Św. Mikołaja, żeby i on mógł poczuć ten nastrój. Mam tylko nadzieję, że dojdzie przed 6 grudnia, albo chociaż przed 24. Wiem już także jakie będzie miał ubranko. Przynajmniej na sam początek- kigurumi! Waham się między pandą, Totoro oraz Rilakkumą. Szyć ma moja mama, wstępnie już się zgodziła, znalazłam wykrój, potrzebuję więc jedynie odpowiedniego materiału. Czekają ją raczej dwie urocze piż...